Jakie miejsca zobaczyć, lecąc na Islandię? Wybrać urlop z biurem podróży czy kupić tanie loty, noclegi i transfer na własną rękę? Najtańsze all inclusive? W polskiej ambasadzie w Czarnogórze możemy wyrobić jedynie dokument paszportowy – dowodu osobistego niestety nie wyrobimy. Ważną kwestią jest również fakt, że w przypadku kradzieży któregoś z dokumentów, jesteśmy zobowiązani do powiadomienia policji. Uwaga! Wydanie paszportu tymczasowego to koszt rzędu 40.00 euro. Tweetuj Odkryj koszt życia w Kenii, oszałamiającym kraju w Afryce Wschodniej. Kenia graniczy z Etiopią, Somalią, Sudanem Południowym, Tanzanią i Ugandą. Z obszarem ponad 582 650 km² i populacją ponad 40 046 566, Kenia ma gęstość zaludnienia wynoszącą 68,73 osób na kilometr kwadratowy. Pod jednym warunkiem – samochód był wyprodukowany na terenie Wspólnoty i ma certyfikat pochodzenia EUR-1. Pamiętaj też o krótkoterminowym OC (do czasu właściwej rejestracji samochodu ze Szwajcarii). W zależności od auta to koszt kilkudziesięciu do nawet 200-250 zł. Do kraju przywozisz pojazd na lawecie lub jedziesz nim samodzielnie. Cena ta pozwala na spędzenie urlopu all inclusive, w 4 gwiazdkowym hotelu przy plaży. W przypadku organizacji wakacji na własną rękę koszt może być podobny, a jeśli jedzie się w poza sezonem o wiele tańszy. Najtrudniej jest samodzielnie dotrzeć na Ibizę. Na wyspę nie latają bezpośrednie loty z Polski, konieczna jest przesiadka. Vay Tiền Trả Góp 24 Tháng. Mont Meru to druga najpopularniejsza góra w Tanzanii. Mierzy 4 566 m Czterodniowy trekking na ten szczyt bardzo często stanowi główny cel wyprawy do Tanzanii dla osób, które nie są gotowe, aby zmierzyć się z Kilimandżaro. Góra ta jest też często aklimatyzacyjnym wstępem przez trekkingiem na najwyższą górę Afryki. W skali roku Mount Meru stara się zdobyć około 50 000 turystów. Jest więc wiele osób zainteresowanych informacją, jaki jest koszt trekkingu na Mount Meru. Trekking zajmuje trzy lub cztery dni. Dla uproszczenia kalkulacji kosztu organizacji trekkingu na Mount Meru przedstawię je przy założeniu, że w trekkingu biorą udział dwie dorosłe osoby, wędrujemy drogą Momella i zamierzamy uczestniczyć w czterodniowym trekkingu. Podane przeze mnie koszty poszczególnych opłat i usług pochodzą z najświeższej wersji oficjalnego cennika opłat tanzańskich Parków Narodowych, obwiązującego od lipca 2020 roku oraz z posiadanych przeze mnie dodatkowych informacji na temat kosztów niektórych usług w Tanzanii. Na stronie tanzańskich Parków Narodowych możesz znaleźć większość cen, które uwzględnię w obliczeniach. W cenie trekkingu trzeba uwzględnić: opłatę dla każdego turysty za każdy dzień pobytu w parku: 45 USD. Całkowity koszt przy dwóch osobach: 360 USD,opłatę dla każdego turysty za każdy nocleg w drewnianym schronisku: 30 USD. Łączny koszt trzech noclegów dla dwóch osób: 180 USD,rescue fee: 20 USD od każdego turysty. Łączny koszt dla dwóch osób: 40 USD,opłaty parkowe dla ekipy pomagającej (8 osób): 2 USD od każdej osoby za każdy dzień. Razem: 64 USD,wynagrodzenia strażnika (rangersa): 15 USD za dzień. Razem 60 USD,wynagrodzenie przewodnika: 15 USD za każdy dzień. Razem: 60 USD,wynagrodzenie kucharza: 12 USD za każdy dzień. Razem: 48 USD,wynagrodzenie tragarza: 7 USD za każdy dzień. Zakładam pięciu tragarzy, ponieważ zwykle na jednego turystę przydzielanych jest dwóch – trzech tragarzy. Tragarze niosą nasze plecaki, materace, jedzenie, wodę, paliwo, gary, zastawę kuchenną i mnóstwo mniej lub bardziej potrzebnych rzeczy. Razem: 140 USD,koszt wyżywienia 10 USD za każdy dzień dla każdego turysty oraz 5 USD dziennie dla każdej osoby z obsługi: Razem: 240 USD,koszt dojazdu i powrotu z trekkingu (nie mniej niż 50 USD),wynagrodzenie tanzańskiego biura podróży (nie mniej niż 100 USD za grupę). Do pierwszych pięciu pozycji dolicza się 18% podatek VAT. Razem: 1 468 USD (734 USD od osoby). Uwaga! Tanzańczycy oczekują od turystów napiwków dla ekipy (łącznie do 10% kosztów, czyli około 140 USD). Pamiętaj o tym! Jeśli po lekturze tego wpisu poczujesz niedosyt informacji dotyczących planowania trekkingu na Mount Meru – polecam „Poradnik przed podróżą do Afryki” – świetny, kompletny i aktualny Ebook, w którym znajdziesz absolutnie wszystkie informacje, które Przydadzą Ci się podczas przygotowań do trekkingu na Mount Meru. Koszt trekkingu na Mount Meru – dodatkowe usługi w ramach organizacji trekkingu Dużo biur w programie proponuje również noclegi przed i po trekkingach, dojazd z lotniska do hotelu i z hotelu na lotnisko. Przy takim założeniu do kosztów trzeba doliczyć: koszt noclegu w Moshi/Arushy: 15 USD za każdy nocleg dla każdej 60 USD,koszt dojazdu z i na lotnisko: 30 USD w każdą stronę. Razem: 60 USD. Do kosztów samego trekkingu musisz też doliczyć koszt dostania się do Tanzanii (2 000 PLN – 3 000 PLN), koszt wizy (50 USD), ubezpieczenia, szczepień, leków antymalarycznych, pamiątek, wydatków osobistych. Łącznie dodatkowe koszty związane z podróżą do Tanzanii wyniosą około 3 500 PLN od osoby. Podsumowując całkowite koszty trekkingu i pobytu w Tanzanii dla dwóch osób:1 468 USD + 120 USD + 140 USD + 3 500 PLN. Aby ograniczyć zasadniczą cenę trekkingu na Mount Meru można: znaleźć większą grupę, aby podzielić koszty stałe na większa liczbę osób,połączyć trekking na Mount Meru z trekkingiem na Kilimandżaro. W tej sytuacji biura podróży z pewnością zejdą nieco ze swojego zysku i koszt nieco spadnie,spróbować zorganizować wejście na Mount Meru na własną rękę, bez konieczności korzystania z usług tragarzy, kucharzy, zorganizowanego dojazdu i wyżywienia, a także pośrednictwa biura podróży. Niektóre koszty znikną, ale jednocześnie trzeba będzie doliczyć koszt wyżywienia kupionego we własnym zakresie (nie kupisz jedzenia na trasie), dojazdu, a przede wszystkim koszt czasu potrzebnego na logistykę całego przedsięwzięcia, szukanie przewodnika, transportu, kompletowanie jedzenia i sprzętu. Szczerze mówiąc, nie wiem, czy organizacja tego trekkingu na własną rękę ma większy sens. Oszczędność pieniędzy nie będzie duża (może kilkadziesiąt dolarów). Natomiast konieczne będzie poświęcenie czasu na organizację oraz większego wysiłku podczas marszu związanego chociażby z koniecznością wędrowania z całym zapasem jedzenia i sprzętu kuchennego. Decyzja zawsze jednak należy do Ciebie. Poradnik przed podróżą do Tanzanii – Ebook Jeśli myślisz o podróży do Afryki i przydały Ci się informacje z tego wpisu dotyczące trekkingu na Mount Meru, mam dla Ciebie jeszcze więcej przydatnych wskazówek i porad, z których możesz skorzystać podczas planowania swojej afrykańskiej podróży. Korzystając z wielu własnych doświadczeń przygotowałem dla Ciebie „Poradnik przed podróżą do Afryki – Tanzania, Kenia” w postaci czytelnego Ebooka w czterech najpopularniejszych elektronicznych formatach do pobrania: pdf, mobi, epub oraz pdf na w nim przejrzysty komplet materiałów niezbędnych do zaplanowania podróży po Afryce, a w szczególności po Tanzanii i Kenii. Dowiesz się, jak się przygotować, na co zwrócić uwagę przed podróżą, gdzie szukać tanich biletów lotniczych, jak uzyskać wizę, co ze szczepieniami, co zabrać w podróż do Afryki: na trekking, safari i plażowanie. Dowiesz się też, dlaczego podróżowanie po Afryce wcale nie jest tanie. Przekonasz się, co tak naprawdę składa się na wysoką cenę trekkingu na Kilimandżaro i Mount Kenya. Znajdziesz też odpowiedź na pytanie, dlaczego safari w Kenii lub Tanzanii jest drogie i w jaki sposób obniżyć nieco jego cenę. Znajdziesz tu również szczegółowe informacje na temat realnego kosztu trekkingów na Kilimandżaro, Mount Meru, Ol Doinyo Lengai i Mount Kenya. Dowiesz się też, jak ograniczyć koszty górskich wędrówek w Afryce. Poznasz proste sposoby na obniżenie ceny safari w Kenii i Tanzanii. Dowiesz się o wiele wiele więcej! To jedyny, aktualny i kompletny tego typu praktyczny poradnik podróżniczy, który ułatwia przygotowania i planowanie wyjazdów na Czarny Ląd. Znajdziesz go tu: w moim sklepie Szczyty Afryki. Naprawdę polecam! Kontakty w Tanzanii Jesteś zainteresowany kontaktem do tanzańskich biur podróży, z których usług korzystałem podczas moich trekkingów na Mount Meru? Zapytaj w komentarzu pod postem lub napisz do mnie wiadomość mejlową (@ Z przyjemnością pomogę w Twojej podróży i przekażę Ci te informacje. Album fotograficzny ze zdjęciami z Tanzanii Polecam też album fotograficzny „W drodze na najwyższe szczyty Afryki” (jestem jego autorem!) ze zdjęciami przyrody, zwierząt i gór z różnych państw Afryki (również z Tanzanii). Znajdziesz w nim również sporo informacji praktycznych, wspomnienia i ciekawostki na temat wędrówek po afrykańskich górach, safari i podróżowaniu po Afryce. Oczywiście są w nim też obszerne fragmenty poświęcone górom i podróżowaniu po Tanzanii. Pozostałe informacje praktyczne przed podróżą do Tanzanii Koszt wejścia na KilimandżaroKoszt Safari w TanzaniiCo zabrać do Tanzanii?Jak zaplanować podróż do AfrykiGdzie kupić tanie bilety do AfrykiWskazówki przed podróżą do TanzaniiPlanowanie podróży na ZanzibarKoszt trekkingu na Ol Doinyo LengaiZdjęcia z kilku podróży do Tanzanii Transportw Kambodży Aplikacja taxi Aplikacja taxi (tuktuk) - pass app przejazdy Pass App wychodziły taniej niż Grab. Autobusy popularny przewoźnik Giant Ibis i Soraya (tańszy) pogryzły nas pluskwy w każdym autobusie w którym byliśmy Popularne trasy: Siam Reap – Phnom Penh – 15$ (około 6h) Siam Reap – Sihanoukville – 25$ (około 10h) Promy Prom z Sihanoukville na Koh Rong kosztował nas 23$ w dwie strony. W porcie jest dużo firm sprzedających bilety (datę powrotu można określić później na wyspie). Transfer trwa od 45 min. Prom zatrzymuje się na różnych plażach. Jako pierwsza jest Koh Rong Samloem a później na Koh Rong (w 5 miejscach) Informacje Praktycznez Kambodży Gniazdka Woda z kranu Niezdatna do picia Płatności kartą słabo dostępne Bankomaty prowizja zazwyczaj 5$ + przewalutowanie wypłata w dolarach (nie wypłaca się riali) Płatności powszechnie akceptowany dolar zniszczone banknoty słabo akceptowane dolary sprzed 2000 roku nie akceptowane Karta SIM 3$ karta SIM + doładowanie (około 7$/miesiąc) potrzebny paszport do kupienia karty sim popularna sieć: Metfone Sieć marketów Circle K Formalnościw Kambodży Wiza koszt online 36$, koszt VOA 30$, na niektórych przejściach granicznych wymagana “łapówka – 7$” długość pobytu: do 30 dni Szczepienia obowiązkowe Szczepienia zalecane WZW A/B dur brzuszny tężec poliomyelitis (polio) Choroby tropikalne Na terenach Kambodży występuje denga. Ciekawostkiz Kambodży Tico pełni rolę samochodu dostawczego lub pełnowymiarowej taksówki na podniesionym zawieszeniu 🙂 Język khmerski jest oficjalnie używany w Kambodży. Składa się z 74 liter. Afryka a dokładniej Kenia. Miejsce gdzie znajdują się jedne z najpiękniejszych parków narodowych (safari) na świecie, miejsce gdzie słonie możecie obserwować na wyciagnięcie ręki, miejsce gdzie nie znajdziecie pamiątek ,,made in china'' a wspaniałe wyroby Masajów. Afryka zaczęła mnie fascynować od pewnego czasu, odwiedziłam Madagaskar, Tanzanię (Zanzibar), teraz Kenię i nadal mi mało. Sądzę że jeżeli odwiedzicie Afrykę choć raz - również zostawicie tam kawałek serca. Pokochałam Afrykę nie tylko za lazurową wodę, piękny biały piasek, wszędzie rosnące dzikie palmy i żyjące tu zwierzęta. Pokochałam ją za te uśmiechy dzieci które po prostu potrzebują odrobiny miłości i kolorowego flamastra aby były szczęśliwe, ludzi którzy pomimo skrajnej biedy potrafią cieszyć się życiem, za HAKUNA MATATA i Pole Pole a nawet za wiecznie brudne ciuchy po zwiedzaniu tutaj. Oczywiście napotkałam wiele osób które widziały tylko w białej turystce dolary, spotkały mnie przykre sytuacje ale to może wydarzyć się w każdym miejscu na ziemi - a takich przygód jak tutaj nie przeżyłam jeszcze nigdzie, tylu skrajnych emocji również nie doświadczyłam w żadnym miejscu. Pomimo kilku przykrych incydentów nadal darzę Kenię ogromną sympatią i daje jej mały kredyt zaufania, trzeba na siebie uważać ale było warto. Jeśli również tak jak ja marzycie o Kenii - uwierzcie mi że to jedno z najpiękniejszych marzeń i będę mocno trzymać kciuki aby udało wam się je zrealizować. Zachęcam was do nie ograniczania się tylko do siedzenia w hotelu, a do wyjścia poza mury i poznania prawdziwego Afrykańskiego życia i kultury. Diani Beach Bialutki piasek, błękitny ocean i Afrykańskie słońce.... Plaża niczym raj ! Jedyne do czego mogę się przyczepić to namolni mężczyzni którzy zobaczyli 3 dziewczyny bez facetów, i na siłę cały czas próbowali nam coś wcisnąć pomimo odmowy. Dosłownie nie dało się spokojnie pospacerować - więc kobiety uważajcie i nie dajcie się oszukać. Trzeba mocno się uzbroić w cierpliwość :) Park Tsavo East Głównym punktem mojej wizyty w Kenii oczywiście było Safari. Wybrałyśmy jeden z największych parków tego typu na świecie, tutaj są ponoć również największe skupiska słoni(ponoć ponieważ nie jestem doinformowana w temacie i nie chcę nikogo wprowadzić w błąd). Nie zawiodłam się ani trochę, to było piękne i niesamowite przeżycie ! Obserwacja zwierząt w ich naturalnym środowisku rano gdy budzą się do życia, wtedy słonie myją swoje małe a wieczorem lwy wychodzą z ukrycia ze swoim stadem. Coś pięknego, każdy z was powinien doświadczyć takiej przygody choć raz! Jeśli chodzi o kwestie organizacyjne to koszt takiego dwudniowego safari wynosi 200 $ plus 10 dolarów napiwku dla kierowcy. Ja wybrałam wycieczkę z *Najlepiej ubierzcie jakieś stare ubrania których nie będzie wam żal, po tym safari musiałam oddać sprzęt do czyszczenia bo był cały w czerwonym kurzu :) *Czapka i filtr !!! obowiązkowo !!!! *W cenie jest obiad, kolacja, nocleg w peiknym hotelu z widokiem na wodopój słoni, oraz śniadanie następnego dnia Pobliska wioska/ wizyta w szkole Byłyśmy w wiosce dwa razy, za pierwszym razem odwiedzić targ i zwiedzić wioskę samą w sobie a za drugim razem kierowca zabrał nas do szkoły. To był dzień pełen skrajnych emocji, płaczu i uśmiechu przez łzy... Choć naczytałam się wielu różnych opinii i komentarzy odnośnie wolontariatu w Afryce - postanowiłam po prostu posłuchać serca a nie innych i pomóc. Ważne aby nie popełniać błędu wielu turystów i nie przywozić łakoci dla dzieci a potrzebne im produkty, niestety medycyna jest tu na poziomie zerowym i gdyby każdego dnia turyści przywozili słodycze dzieciakom ... skutki były by fatalne bo te dzieci o dentyście zapewne nigdy nie słyszały. Pamiętajcie aby w Kenii nie robić ludziom zdjęć jeżeli sami się nie zaoferują, zawsze pytajcie! To nie małpy w zoo i myślę że każdy z nas nie byłby zadowolony gdyby codziennie banda turystów przyjeżdżała robić nam zdjęcia robiąc z siebie bohatera (często widzę zdjęcia turystów robiących zdjęcia z dziećmi które nie są zbytnio zadowolone, dadzą im cukierka i piszą że pomogli a to nie o to w tym chodzi). Skorzystam z okazji w temacie robienia zdjęć i dam wam wskazówkę : na promie, przy budynkach rządowych i kilku innych miejscach za robienie zdjęć możecie zgarnąć ogromne kary pieniężne. Co możecie przywozić: -ubrania -przybory szkolne (oprócz zeszytów bo w szkole są określone zasady i te nasze im się nie przydadzą) -szczoteczki do zębów, pasta -mydło -podpaski dla kobiet (są na wagę złota) -bielizna, skarpetki, wszelkiego rodzaju obuwie Nasz kierowca MOMO jak i nauczycielki poprosili nas aby przekazywać informację o tej szkole jak największej ilości osób, większość dzieci pochodzi z sierocińca (niektórzy rodzice celowo oddają tu pociechy bo nie stać ich na jedzenie dla nich) a sytuacja jest bardzo trudna. Odwiedzając to miejsce przywiozłyśmy ze sobą przybory szkolne, środki czystości oraz ubrania. Zostawiłyśmy też w miarę możliwości pieniądze na program żywieniowy. Tutaj liczy się każda najmniejsza pomoc, a dzieci bardzo potrzebują jakiejkolwiek bliskości, uwagi i zabawy... Miałam ze sobą aparat bo wcześniej robiłam zdjęcia targu, nie robiłam zdjęć z przyczyn wyżej wymienionych ale nauczycielki wręcz nalegały - dzieci były przeszczęśliwe :) Nie były zainteresowane kolorowymi flamastrami a nami, chciały się bawić, przytulać, chciały abysmy brały je na ręce... i to był ten moment kiedy przez moje ciało przeszły dreszcze a łez nie mogłam powstrzymać. Wiem jak to jest być odrzuconym dzieckiem, i jestem w stanie sobie wyobrazić przez co przechodzą te maluchy. Dzieci wręcz nie chciały nas puścić do domu. Nawet nie wiecie ile radości możecie im dać zwykłym małym ludzkim gestem, warto zawsze o tym pamietać wybierając się w takie miejsca. Nie będę dłużej się rozwodzić nad tym tematem, tego nie da się w żaden sposób opisać słowami to po prostu trzeba zobaczyć i przeżyć. Wioska Masajów a prawdziwi Masajowie Będąc na Zanzibarze miałam okazję poznać prawdziwych Masajów jak i tych ,,fake'' Masaii. Tak samo było w przypadku Kenii, po safari zabrano nas do pseudo wioski którą ponoć zamieszkują. Dla mnie był to smutny i sztuczny widok, mocno wątpię że którykolwiek z tych mężczyzn miał coś wspólnego z Masajami a wioska z prawdziwym Afrykańskim życiem, dzieci juz z automatu przybiegały robić zdjęcia z turystami w zamian za łakocie. Jestem mocno na NIE, kompletna strata czasu. Natomiast przechadzając się po plaży spotkałyśmy prawdziwych Masajów - sprzedawali własnoręcznie wykonaną biżuterię, odziani w charakterystyczne szaty o czerwonej barwie ozdobieni ciężkimi kolczykami na ogromnych rozciągniętych dziurach w uszach. Transport TUK TUKIEM Chyba najprostszy i najtańszy środek transportu jaki tu znajdziecie. Wychodząc poza hotel bardzo szybko złapiecie Tuk Tuka :) Tak jak cena wszystkiego tutaj, mocno ulega zmianie jeśli zaczniecie się targować - nam udawało się zejść z ceny nawet o połowę! Koszt takiego Tuk Tuka np z Diani Beach do wioski wraz z oprowadzeniem to jakieś 15-20 $. Krótsze trasy to koszt ok 5$. Namiary na naszego kierowcę : Ma na imię Momo, numer 0720416557. Bardzo przyjazny, pomocny człowiek godny polecenia. Pamiątki Większość rzeczy które tu znajdziecie to rękodzieła, od figurek z drewna po magnesy i biżuterię z muszelek. Warto sobie coś zakupić ze względu na to że w każdą z tych pamiątek jest włożony ogrom pracy - wy macie piękny produkt a przy okazji wspieracie lokalny rynek. (Pamiętajcie o targowaniu się!) A urodziny Basi spędziłyśmy w pięknej restauracji ALI BARBOUR'S CAVE Teraz przejdę do najmniej przyjemnej części tego wpisu, staram się nigdy nie wystawiać negatywnej opinii ani nie wyciągać pochopnych wniosków ponieważ wiem że czasem niezadowolenie wynika z mojej niewiedzy czy kwestii odmiennego gustu. Tym razem jest inaczej ponieważ chciałabym was najzwyczajniej w świecie uczulić i poprosić abyście będąc w Kenii BARDZO ale to bardzo uważali na swoje rzeczy osobiste. Spałam w wielu miejscach na świecie, w hostelach za 20 zł z drewienek... ale zawsze czułam się bezpiecznie. Wykupiłam po raz drugi lub trzeci wycieczkę z biura podróży i przypuszczam że ostatni, oferta z TUI mocno nas zachęciła ceną bo wychodziła o połowę taniej niż wyjazd na własną rękę. Hotel faktycznie był przepiękny, obsługa na restauracji wspaniała a jedzenie jak na warunki Afrykańskie świetne. Spałyśmy w Southern Palms Beach Resort, i niestety jednej z nas już pierwszego dnia zgineło 100 $, drugiego dnia ktoś zjadł moją czekoladę z kosmetyczki (schowałam aby nie przylazły jakieś robale) a trzeciego dowiedzieliśmy się od innych osób o różnych dziwnych wydarzeniach. Jednym zniknęły dezodoranty, innym kamera i 500$ a jeszcze innym nadpito pół butelki alkoholu. To brzmi jak jakiś żart ale niestety doświadczyłyśmy tego na własnej skórze. Osoby które okradziono zgłosiły się do rezydentki (aby pomogła zgłosić to na policję) oczywiście wszystkich wyśmiała twierdząc UWAGA że to małpy wszystko ukradły... nawet nie wiecie jakie czułam zażenowanie słysząc ten komentarz. Oczywiście trzeba bardzo uważać bo małpy to złodziejaszki i podkradają ale nie były by w stanie otworzyć sobie zamkniętego od środka balkonu. Więc nie polecam ani tego hotelu ani biura TUI bo oprócz kradzieży która wszędzie może się zdarzyć, było parę innych incydentów. Bądzcie Januszami jak ja - wszędzie brałam ze sobą plecak ze sprzętem, portfel i jedyną drogą rzeczą którą zabrałam ze sobą do Afryki była nerka oraz okulary. Miałam jakieś złe przeczucia, i pare obserwatorek mnie ostrzegało przed kradzieżami... WSKAZÓWKI : *Internet w hotelu był całkiem niezły, aczkolwiek jeżeli macie pracę online 24 h jak ja - polecam się zaopatrzyć w kartę SIM. Koszt takiej karty z pakietem 5GB to jakieś 50 zł, możecie ją kupić w ,,centrum handlowym'' niedaleko Diani. Musicie mieć ze sobą dokumenty. *Waluta to szylingi Kenijskie lub dolary, ale dolary nie mogą być z przed 2000 r ponieważ ich wam nie przyjmą *Bądzcie czujni na lotnisku! Często wykorzystując pośpiech, Kenijczycy cwanie wcisną wam stare dolary tak aby wymienić je sobie na nowe. Starymi niestety się tu nie posłużycie - będąc na lotnisku będziecie wiedzieli o czym mowa :) *Unikajcie drinków z lodem, jest on robiony z tutejszej wody która niestety nam Europejczykom nie służy. *Zabierzcie ze sobą angielską przejściówkę *Jeżeli wybieracie się na safari zabierzcie ze sobą zakryte buty (trampki, adidasy) *Cena za masaż przy plaży (u tutejszych nie w hotelu) to 10 $ KOSZTORYS Koszt wycieczki (przeloty, transfer, nocleg, wyżywienie) - 3100 zł Wiza - 50 $ / 190 zł Safari - 200 $/ 760 zł Koszt całkowity : 4050 zł za tygodniowy pobyt Moje video z podróży : Kenia jest bajecznie tania. Niestety większość przybyszów skazanych jest na luksus i drożyznę. Zdradzamy, jak ich unikać Przydrożne hoteliki marki „cztery pale i dach z falistej blachy” kosztują pięć dolarów. Łóżek i wody brak. Cennik tylko zaś dla swoich. Kenijskie kontrasty zawsze mnie zdumiewały. Luksus i nędza. Światy sąsiadujące, między którymi jest niewidzialna i nieprzekraczalna granica. Nie naruszają jej nawet sami Kenijczycy. Przybysze w tym świecie mają swoje od wieków ustalone miejsce. Kenia to kraina luksusowych safari. Polował tu Theodore Roosevelt i książę Walii, a Tom Cruise z Nicole Kidman spędzali miesiąc miodowy. Znane i arystokratyczne nazwiska można wymieniać w nieskończoność. Luksus ma swoją cenę, ale okazuje się, że nie zawsze musi być drogi. Zadziwił mnie kiedyś Uhuru Kenyatta, najmłodszy syn pierwszego prezydenta niepodległej Kenii Jomo Kenyattay. Rozmawiałam z nim o tym, czy zakaz polowań dobrze czy źle przysłużył się Kenii. Kenyata był wówczas ministrem turystyki i tłumaczył mi, że nic lepszego nie mogło przydarzyć się jego krajowi, bo „luksusowe safari, z którego mogła skorzystać garstka bogatych wybrańców, zastąpiły tańsze turystyczne wyprawy, dostępne dla wielu, i dzięki temu świat może dowiedzieć się o pięknie Kenii”. Przejrzałam katalogi biur podróży. Wówczas nie było jeszcze tanich czarterowych wycieczek do tego kraju, tylko „objazdówki”. Kosztowały majątek. Policzyłam wyprawę „po kosztach” i wyszło mi, ze same ceny biletów lotniczych i wstępów do parków narodowych nadal przyprawiają o zawrót głowy. No i jeszcze odległości. Kursują tam matatu, czyli busiki, ale najatrakcyjniejsze miejsca są poza ich zasięgiem, bo to rodzaj komunikacji publicznej. A w Kenii najważniejsze jest safari. Spotkanie oko w oko z Wielka Piątką: słoniem, lwem, bawołem nosorożcem i lampartem. Kenia to także wybrzeże – przypływy i odpływy oceanu, oraz wielki rów tektoniczny, wulkany i niezwykłe jeziora. To wreszcie ludzie – dziesiątki plemion, obyczajów, mentalności. Safri, czyli podróżowanie, zwłaszcza bezpieczne, swoja cenę mieć musi. Na szczęście są sposoby na to, by nie była ona zbyt wygórowana. 6 Sposobów na tanią Kenię 1. Czas to pieniądz Co najmniej kilku tygodni trzeba, by poznać wszystkie atrakcje kraju. Każdy region to skarbnica zaskakujących kultur i cudów natury. Samych parków narodowych i rezerwatów przyrody istnieje ponad 50. Niezwykle ważne jest wiec zsynchronizowanie czasu, którym dysponujemy, z trasa, jaką chcemy pokonać. Ekstrawagancje typu wakacje nad oceanem plus dwudniowe samolotowe safari w Masai Mara znakomicie pustosza kieszeń. Z kurortów nieopodal Mombasy zdecydowanie bliżej jest do Tsavo. W efekcie będziemy mogli spędzić więcej czasu na safari, a wtedy rosną szanse na spotkania afrykańskich zwierząt. Zawsze na dobre wychodziło mi (a także mojemu budżetowi) smakowanie jednego regionu, a nie skakanie ruchem konika szachowego po całym kraju. 2. Oszczędność, ale rozsądna Niech się nikomu nie wydaje, że wyprawa do parku narodowego na własna rękę obniży koszty. Gdy zsumuje się opłaty za wynajęcie samochodu, za noclegi (bez zniżki, bo ta przysługuje biurom podróży) i doda błądzenie po bezdrożach (gratis), okaże się, że to ekstremalny pomysł. Nie warto tez dać się zwieść naganiaczom, którzy w Nairobi co chwila zaczepiają turystów, oferując bajecznie tanie safari. Najczęściej kończy się to tak, że z miejsca noclegu do parku narodowego jedzie się przez pół dnia rozklekotana, przepełniona ciężarówką. Najsensowniej wybrać kenijskie biuro podróży oferujące pakiet safari – przejazd, noclegi i wyżywienie. Dzień safari (dwukrotne wyjazdy w busz, trzy posiłki dziennie plus nocleg na terenie parku narodowego) to wydatek ok. 80 dol. od osoby. Taki pakiet można zarezerwować przez internet, a płatności dokonać na miejscu. Informacje o licencjonowanych biurach są dostępne na lub Ceny są zdecydowanie niższe niż u pośredników, czyli np. w polskich biurach podróży. Bezpieczeństwo mamy gwarantowane – zgodnie z kenijskim prawem kierowcy safaryjni są także przewodnikami. 3. Obozowe luksusy No to śpimy pod namiotami – taka zapowiedz zazwyczaj budzi lekka grozę i niedowierzanie. Jak to, a robaki, a dzikie zwierzaki? To już lepiej dopłacić do jakiegoś domku. Otóż sprawy przedstawiają się dokładnie odwrotnie. Namioty – w eleganckim dizajnie, z łazienkami – to towar luksusowy. W Finch Hattons, najdroższym obozowisku w Kenii, są one bajecznie drogie – bagatela 645 dol. za namiot dwuosobowy za noc. Jeśli korzystamy z usług biura podróży, warto wyraźnie określić standard, jakiego się spodziewamy. Zdecydowanie tańsze są lodge i kempingi – przy czym tylko na nielicznych kempingach możemy rozbić własny namiot, zazwyczaj czekają tam już wcześniej przygotowane. Na koniec jeszcze hotele. Pamiętam ten w Kisumu – mieście, do którego turyści zaglądają rzadko, Kenijczycy zaś robią interesy. Nie przypominał tych luksusowych, safaryjnych. Prosty prysznic i gumowe klapki „na wyposażeniu” w cenie 20 dol. za noc. Skromnie, ale to wystarczy. Tania baza noclegowa: 4. Nerwy na wodzy Napiwki są w Kenii integralną częścią wydatków i trzeba je uwzględnić w swoim budżecie. Kierowcy, kelnerzy, bagażowi i tak dalej – to oczywiste, że powinni napiwek otrzymać. Drobne przysługi typu „pokażę ci, jak dojść do tej czy innej ulicy” albo „pokażę ci rafę koralowa” wynikać mogą z porywu serca, ale bardzo często za taką grzecznościową przysługę delikwent zada później pieniędzy. Podobnie jak za, na przykład, podpisanie się pod petycja mającą ratować szkołę. Zasada, żeby zapytać, ile to kosztuje przed, a nie po fakcie, uratowała w Kenii niejedna kieszeń! Podobnie rzecz się ma z wizytami w plemiennych wioskach. Tu nigdy dość pieniędzy. Przybysza oblegają umorusane dzieciaki z nieśmiertelnym „dollar please”. Tam jednak większą wartość od pieniędzy mają: zeszyty, długopisy, środki czystości czy ubrania. 5. Ceny bardzo umowne Targowanie się to w Kenii osobna dziedzina sztuki. Praktykuje się je niemal w każdym miejscu, bo ceny są więcej niż umowne. Jedynym sposobem na nieprzepłacanie jest poznanie supermarketowych cen, które są stałe. Od takiego sklepu, np. Zanzibar w Nairobi z wyrobami rzemieślniczymi czy spożywczego Uchumi, zaczynam kenijskie zakupy. Na turystycznych trasach rzadko jest to możliwe. Zdarzyło mi się kupić piękną drewniana figurkę za 10 dol. (stargowałam z 35 dol.), a w sklepiku hotelowym taka sama kosztowała 5 dol. W takich „zabawach” specjalizują się przydrożne courio shopy. Pokusie, by do nich zajrzeć, trudno się oprzeć, bo znajdują się tam czyste toalety w europejskim stylu (bezpłatne). Tyle że droga do nich wiedzie przez sklep... 6. Pora na kolej Przejazd pociągiem z Nairobi do Mombasy to najciekawszy, a zarazem najtańszy sposób podróży. Jednocześnie dobrze pokazuje, jak działają odmienne kenijskie światy. Bilet 1 klasy kosztuje 60 dol. W cenie kolacja i śniadanie w dwuosobowym przedziale sypialnym, ze stewardem ścielącym łóżko do snu. Ekonomiczna 2 klasa to wydatek 45 dol. (taka nasza kuszetka, cztery łóżka w przedziale). Przejazd w 3 klasie 6 dol. – najczęściej na stojąco.

kenia na własną rękę koszt